Stos czerwcowy #35 (#5/2016)

Witajcie!
Mamy 30 czerwca, więc przyszła pora na stos. Czerwiec przeleciał jak z bicza strzelił - dosłownie. Trochę nowości zagościło na mojej półce, dużo [jak na mnie] kupiłam książek. Nie mam, gdzie trzymać nowości, bo półka pęka w szwach, ale cóż. Nie przedłużam, tylko opowiadam Wam kilka słów o moich czerwcowych zdobyczach.


Dzisiaj zacznę od trzech powieści otrzymanych od Wydawnictwa Czarna Owca. Od dłuższego czasu chciałam zapoznać się z twórczością Viveca Sten, a że nie przeszkadza mi czytanie od środka to zdecydowałam się na W stronę grozy. Od najmłodszych lat, mam sporą sympatię do Los Angeles, nie pytajcie mnie czemu - wiem tylko, że chciałabym móc zobaczyć to miasto - dlatego też bez wahania zdecydowałam się na Miasto Gniewu Ryana Gattisa, która opowiada o zamieszkach w mieście aniołów. Ostatnia z trzech pozycji od Czarnej Owcy jest Księga wieszczb Eriki Swyler, którą aktualnie czytam. To książka o mrocznej tajemnicy rodzinnej, pełna magii i innych niewyjaśnionych zdarzeń. Mam nadzieję, ją dzisiaj skończyć.

W ramach współpracy z akcją Polacy nie gęsi i swoich autorów mają od Wydawnictwa Nasza Księgarnia otrzymałam kolejną cześć o Zawrociu, tym razem były to Cztery rzęsy nietoperza, które podobnie jak poprzednie części niesamowicie mnie wciągnęły. Powiem Wam, że miło było wrócić po czterech latach do swojej ulubionej seriii, za niedługo podzielę się z Wami swoją recenzją na temat tego tytułu.


Na koniec zostawiłam swoje zakupy. Praca w saloniku prasowym mi nie służy, bo kupiłam sobie Pamiętnik Nicholasa Sparksa, bardzo chciałam przeczytać tę książkę, a kiedy uprzednio seria wychodziła zagapiłam się, więc tym razem skorzystałam z okazji. Drugim tytułem jest Duma i uprzedzenie, wciąż przed mną lektura tego klasyku, a wydanie jest na tyle ładne, że postanowiłam zebrać całą serię. Koloruje mniej, niż wcześniej, ale kolorowanka Koty stała się moim must have, kiedy ją zobaczyłam, a przy okazji za grosika (bo mama kupiła jeszcze kolorowankę dla siebie) skusiłam się na Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął niedawno z moim Narzeczonym oglądaliśmy film i tylko czekałam na okazję, żeby kupić ten tytuł.

Czytaliście coś? Polecacie? A może któryś tytuł Was zainteresował?

Andras Cserna - Szabo, Bendedek Darida - Wielka księga kaca, czyli pieczmy, gotujmy na kacu

Imprezy, wesela, urodziny. Wielu z nas nie wyobraża sobie tych uroczystości bez alkoholu. Później niejednokrotnie dopada nas skutek dnia następnego, czyli kac. Bardzo go nie lubimy i przez wieki znajdowaliśmy różne sposoby na poradzenie sobie z kacem. Dzisiaj będzie o „Wielkiej księdze kaca, czyli pieczmy, gotujmy na kacu” autorstwa Andrasa Cserna – Szabo i Benedeka Darida.


Kac to niestety trudny do pokonania zawodnik, wielu się chyba ze mną zgodzi. Ile ludzi, tyle sposobów na jego pokonanie. Choć ja skutków dnia poprzedniego nie odczułam ani razu, bo po prostu nie pije, to jednak temat nie jest mi zupełnie obcy. Dwójka węgierskich mężczyzn postanowiła zebrać wszystkie metody i przepisy na kaca, jakie znane były w historii świata i opisać je z dużą dozą humoru w niniejszej książce.

„Wielka księga kaca” to opowieść o tej ludzkiej słabości jaką jest alkohol. Różne trunki na przestrzeni wieków wiodły prym, jednak jedno pozostaje bez zmian – kac. Autorzy opisują różne przypadki z historii, które dotyczą owego zjawiska podając do tego przepisy na poradzenie sobie z tą trudną przypadłością. Przepisy nie raz absurdalne i sprawiające, że przecieramy oczy ze zdumienia, ale wszystko należy przyjąć z przymrużeniem oka.

Po tytule można spodziewać się wielu rzeczy, ale „Wielka księga kaca” to interesująca pozycja opisująca różne anegdoty opisujące skutki picia alkoholu. Wszystko podane jest w kilku rozdziałach, podzielonych historycznie, co bardzo pomaga w odbiorze całości.

Andras Cserna – Szabo i Benedek Darida napisali tę książkę w taki sposób, że potrafią zachęcić czytelnika do lektury, choć zdarzały się momenty, kiedy czytanie się dłużyło. Przede wszystkim plus dla autorów za stworzenie książki, która w sposób niemalże doskonały opisuje to, z czym człowiekiem nie może sobie poradzić. Choć z owej książki nie dowiemy się jaki jest idealny sposób na poradzenie sobie z kacem, to jednak może skusimy się na wybranie jednej z metod, ale czy ktoś z nas będzie na tyle odważny?

Podsumowując „Wielka księga kaca” to niezwykle ciekawa lektura, która może nas wiele nauczyć. Sądzę, że warto po nią sięgnąć z czystej ciekawości, a o kwestii próbowaniu zawartych w niej przepisów musicie zdecydować sami.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca

Obiektywnie #4 [Tytułem: Nie tak miało to wyglądać]


Ostatnio mam taki dziki czas, sporo czytam, ale z pisaniem recenzji już u mnie gorzej. Wiecie ślub na karku to spore wyzwanie, szczególnie, kiedy trudności się piętrzą. Żeby nie zostawiać Was z niczym prezentuje post z serii Obiektywnie, bo trochę zdjęć się nazbierało od ostatniej edycji. Wiosna to dla mnie inspirujący czas fotograficzny, dzisiaj na przykład wybrałam się z moją Minoltą na spacer. Nie zanudzam Was treścią, zapraszam do zdjęć :)



W końcu znalazłam idealne ślubne buty :)

"Wycieczka" w Dolnośląskie

Intercity mknie do Wrocławia :)

Mam świra na punkcie wież kolejowych, ta jest z Kłodzka :)



Czytanie po angielsku zawsze spoko :)

Zaproszenia gotowe - można je rozwozić :)

Moja ulubiona seria powróciła :)

Stos kwietniowo - majowy #34 (#4/2016)


W maju tak się zagalopowałam, że zapomniałam o publikacji stosu. W czerwcu w końcu jest, ale i tak ma spore opóźnienie, ale JEST! Połączony stos kwietniowo - majowy, może nie jest obszerny, ale jest dobry na możliwości jakie ostatnio mam. Gotowi?

Nie będę stosu rozbijała na miesiące, ale przedstawię go standardowo, czyli:
W końcu postanowiłam zapoznać się z twórczością Remigiusza Mroza, bardzo udaną Ekspozycją, a także doszkolić się w języku angielskim, brakuje jednego tytułu, który pojechał w trasę z moim Narzeczonym, taki wspólny pożytek z książek dwujęzycznych: Przygody Tomka Sawyera, Wyspa skarbów, Piotruś Pan i Rozważna i romantyczna, a na zdjęciu brakuje Robinsona Crusoe.

O Pułapce i Korytarzem w mrok mogliście już przeczytać kilka słów, zaś Wielka księga kaca to książka aktualnie przez mnie czytana. Ciekawa jest, nie powiem.

O Zemście Katarzyny Michalak nie będę pisała więcej, aniżeli napisałam w recenzji. To nie książka dla mnie.

Na koniec już prezentuję Wam tytuły otrzymane w ramach współpracy z akcją Polacy nie gęsi i swoich autorów mają. Oba tytuły, czyli Bez wyroku i  Gry i zabawy już za mną, to były ciekawe i wymagające książki, ale na recenzje będzie trzeba trochę poczekać.

A Was coś zainteresowało? Chcielibyście przeczytać?