Stosik kwietniowy #4

Stosik kwietniowy nie jest, aż tak skromny jak stosik marcowy, ale brakuje w nim komiksów, w tym miesiącu zawędrowały do mnie w różny sposób same książki.




  1. King Stephen - Ręka Mistrza
  2. James E.L. - Pięcdzięsiąt twarzy Grey'a [E - book]
  3. James E.L. - Ciemniejsza strona Grey'a [E - book]
  4. Jones Lesley Ann - Freddie Mercury. Biografia legendy [wypożyczona z biblioteki]
  5. Quick Matthew - Poradnik poztywnego myślenia
Biografię Freddiego Mercury'ego dorwałam w bibliotece, kiedy oddawałam Dzieci z Bullerbyn będące lekturą na jedne z moich zajęć, aktualnie jestem w trakcie czytania książki i już dowiedziałam się z niej wiele nieznanych mi wcześniej faktów. Poradnik Pozytywnego Myślenia, który kupiłam (ale w tej chwili pożyczyłam) za pieniądze, które dostałam na święta, już nie mogę się doczekać, aż "zatopię zęby" w tej książce. Bardzo cieszy mnie również pojawienie się na mojej półeczce kolejnej książki Stephena Kinga pod tytułem Ręka Mistrza (co cieszy mnie podwójnie, bowiem niedawno mój ulubiony autor dostał zaszczytne miejsce na mojej półce, ale o tym kiedyś - jak wrócą moje książki) o której słyszałam wiele dobrych opinii, jednakże książka ta czeka na swój czas. W stosiku wymieniłam również dwie popularne ostatnio książki, które przywędrowały do mnie w formie e - booków, aktualnie jestem w trakcie czytania Pięćdzięsięciu twarzy Grey'a, ale muszę sobie porządnie dozować tą książkę, gdyż moja wyobraźnia podczas jej czytania szaleje, co nie zmienia faktu, że mam ochotę przeczytać ją jednym susem, a jako, że mam ją w swoim smartfonie czytam ją praktycznie wszędzie.

S.King & P.Straub - Talizman


Talizman to pierwsza część książki o której już pisałam w tym roku – Czarny dom­, jednak tutaj poznajemy młodego Jacka Sawyera, zaledwie dwunastolatka.

Talizman to  opowieść o dwunastoletnim chłopcu – Jacku Sawyerze – który wyrusza w wędrówkę na zachód, aby ocalić swoją matkę i jej Dwójniczkę przed śmiercią. Jacka przed dotarciem do Kalifornii i Czarnego Hotelu, gdzie znajduje się przedmiot o ogromnej sile powstrzymuje przyjaciel ojca Jacka – Morgan Sloat oraz jego Dwójnik – Morgan z Orris. Chłopiec wędruje przez całe Stany Zjednoczone, aby zdobyć Talizman, po drodze czeka na niego wiele niebezpieczeństw i trudności.
Wszystko będzie dobrze...wszystko będzie dobrze... i wszelkie sprawy ułożą się dobrze. Wierz tylko, bądź wierny, stój dumnie i nie zwątpij. /Talizman/




Nie przeczytałabym tak szybko Talizmanu, gdybym nie czytała Czarnego Domu, a okazał się on naprawdę ciekawą, choć czasami nużącą lekturą. Co prawda czytając to dzieło Stephena Kinga i Petera Strauba nie odczuwałam strachu, to jednak śledziłam losy małego Jacka z wypiekami na twarzy, zastanawiając się co też może przydarzyć się temu chłopcu. Talizman był dla mnie bardziej książką przygodową  z dreszczykiem, aniżeli horrorem. Ostatnie strony książki wertowałam jedna za drugą i byłam pod wrażeniem tego, jak panowie King i Straub poukładali losy bohaterów w tej książce. Z pewnością wielu rzeczy się nie spodziewałam, ale Talizman był na pewno interesującą lekturą.


Czytając Talizman dopatrzyłam się wielu odniesień do Bibilii, głównie za sprawą najważniejszej księgi Terytoriów – Księgi Dobrej Uprawy, co dodawało atrakcyjności i pozwalało głębiej zrozumieć to, co działo się w książce, tłumaczyło zachowanie bohaterów, a także samą fabułę. Grozę w tej książce Kinga i Strauba budzili bohaterowie, którzy chcieli powstrzymać Jacka przed dotarciem do Talizmanu, przede wszystkim Sunlight Gardener/Osmond oraz Morgan Sloat/Morgan z Orris, którzy bezapelacyjne byli w tej książce czarnymi charakterami. Jednak Talizman to opowieść o odwadze i wierze, która jeśli chcemy może zdziałać cuda.

Dla osób lubiących twórczość Stephena Kinga, ale nie tylko dla nich, również tych lubiących książki przygodowe z dreszczykiem emocji będzie to naprawdę dobra pozycja, ja bardzo ją polecam. Świetnie czytało się zarówno przed snem jak i przy kubku ulubionej kawy.

Intruz




Tytuł oryginalny: Host, The
Produkcja: USA
Premiera: 5 kwietnia 2013 (Polska), 22 marca 2013 (świat)
Scenariusz: Andrew Niccol
Reżyseria: Andrew Niccol
Na podstawie: Stephenie Meyer - Intruz


(Uwaga opinia może zawierać spolier!)


Książka Stephenie Meyer pod tytułem Intruz stała się dla mnie przykładem, że nie należy szufladkować autora, kiedy jakaś jego pozycja nam się nie spodoba. Intruz to jedna z moich ulubionych książek i taka, z której pomimo tego, że czytałam już dawno pamiętam z niej bardzo wiele, kiedy więc dowiedziałam się o tym, że ekranizacja Intruza wchodzi do kin wiedziałam, że będę musiała obejrzeć go na dużym ekranie. Do kina wybrałam się z siostrą i w przeciwieństwie do niej pamiętałam co działo się w książce, co sprawiło, że jej się film podobał, a ja czuję niedosyt.

Nasza ziemia została podbita, podobnie jak inne planety przez dusze, które wszczepiane są do organizmu człowieka i prowadzą koegzystencję z innym gatunkiem. Nie wszyscy ludzie jednak chcą mieć w sobie „pasożyta”, dlatego też ukrywają się w różnych miejscach by nie dać się złapać. Melanie(Saoirse Ronan) nie chcąc doprowadzić Łowców do swojej rodziny, ukochanego Jareda (Max Irons) i brata Jaime’go  (Chandler Canterbury)woli umrzeć, jednak Łowcom udaje się ją odratować i wczepiają w nią Wagabundę/Wandę. Melanie jednak nie zamierza się poddać i ukazuje duszy wspomnienia dotyczące Jareda i Jaime’go, a Wagabunda nie stara się być obojętna na wspomnienia  żywicielki. Wagabunda poprowadzona przez Melanie trafia do kryjówki wuja Jeba (William Hurt), gdzie znajduje się Jared i Jaime, tam Wagabunda w ciele Melanie poznaje Iana (Jake Abel).

Patrzę na film przez pryzmat książki i nie jestem w stanie określić się jasno co tego filmu. Powiem tak film oglądało się przyjemnie, ale kiedy pamiętało się tak dobrze to wszystko co działo się w książce zaraz znajduje się rzeczy,  które nam nie pasują. Wielkim plusem dla tego filmu może być ukazanie duszy, które wszczepiane są do ludzkiego ciała, odkąd przeczytałam tę książkę zastanawiałam się jak ukazali by duszę i sam moment wszczepiania duszy. To co nie podobało mi się w filmie to dobór aktorów do ról, o ile Melanie/Wagabunda (Saoirse Ronan) jeszcze jako tako wpasowała się w moje wyobrażenie, choć mam zastrzeżenia co do ubioru, który owej bohaterce dobrano, to niesamowicie zawiodłam się na aktorze grającym Iana (Jake Abel), zupełnie inaczej go widziałam i wybrany aktor do tej roli nie pasował, dla mnie był taki jakiś ślamazarny. Co do odtwórcy roli Jareda – Maxa Ironsa – szczególnych zastrzeżeń nie mam, choć nie zagrał on tej roli jakoś wybitnie, mój Jared był nieco do niego zbliżony. Według mnie w filmie najlepiej wypadła Diane Kruger odtwórczyni roli Łowczyni, która zagrała dobrze, choć jakoś szczególnego szału nie było. Najbardziej zawiodłam się jednak na tym jak wyglądała Wanda już po oddaniu ciała Melanie, aktorka nie dość, że odbiegała od postaci stworzonej przez Meyer to jeszcze wyglądała dziwacznie. Byłam ciekawa jak twórcy ukażą jaskinie, w których przebywa wujek Jeb i inni ocalali ludzie i muszę powiedzieć, że o ile w mojej wyobraźni jaskinie wyglądały zupełnie inaczej, to jednak to co stworzyli twórcy filmu wcale mnie nie zawiodło.Nie obyło się bez zmian fabuły, co mnie drażniło, bo książkę pamiętam niemal z szczegółami.  Moje odczucia co tego filmu na pewno byłoby nieco inne, gdybym mniej lub w ogóle kojarzyła co działo się w powieści, a tak odczuwam lekki niedosyt.

Jednakże biorąc pod uwagę wyłącznie to co zobaczyłam na srebrnym ekranie mogę śmiało powiedzieć, że był to bardzo dobry film, ale mógł być zrealizowany jeszcze lepiej. Oceniałam go na 8/10, a wszystkim, którzy chcą obejrzeć ten film polecam go gorąco, ale proponuje zacząć od książki, która jest o niebo lepsza (co chyba nie jest dziwne).

20 książek, które chciałabym przeczytać



Z okazji Światowego Dnia Książki postanowiłam zrobić "porządek" w książkach, które od dłuższego czasu chciałabym przeczytać, podzieliłam je na dwie grupy:

  • 10 książek, których nie mam i oczywiście trzeba to w jaki sposób nadrobić
  • 10 książek, które czekają na mojej półce wieki.



Zielona mila - Stephen King
Stephen King - Zielona Mila
Wstyd przyznać, ale nadal nie czytałam Zielonej Mili, a jest to chyba jedna z najbardziej znanych książek Stephena Kinga
Issac Marion - Ciepłe ciała
Odkąd przeczytałam recenzję tej książki na blogu Herbatka z książką, bardzo chcę ją przeczytać. Od dłuższego już czasu poszukuje książki w księgarniach i bibliotekach. Zainteresowała mnie fabuła książki - a mianowicie świat zombie, ale przekazany trochę inaczej, niż nam się wydaje. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się w końcu przeczytać Ciepłe ciała.


Bracia Karamazow - Fiodor Dostojewski

Fiodor Dostojewski - Bracia Karamazow
Klasykę znać trzeba, więc chciałabym przeczytać w końcu Braci Karamazow. 








Hobbit, czyli tam i z powrotem - John Ronald Reuel TolkienJ.R.R. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem
Hobbita chciałam przeczytać od dawna, po obejrzeniu filmu jeszcze bardziej









Książę Mgły - Carlos Ruiz ZafónCarlos Ruiz Zafon - Książę Mgły 

Tę książkę, zobaczyłam kiedyś na półce księgarni, nie mając przy sobie pieniędzy, opis mnie zaintrygował.








Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg LarssonSteig Larsson - Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Dziewczyna, która igrała z ogniem

Zamek z piasku, który runął
Te trzy książki chce przeczytać od długiego czasu, lubię tego typu książki, więc warto zapoznać się z serią Millenium




Niebezpieczne związki - Pierre Choderlos de Laclos

          Pierre Choderlos De Lacos -Niebezpieczne związki
Książka jest klasyką, film mi się bardzo podobał.




Prestiż - Christopher Priest




Christopher Priest - Prestiż
Uwielbiam film o tym tytule, książka jest na mojej liście obowiązkowej.







Carlos Ruiz Zafon - Cień wiatru

Już nawet nie pamiętam od jak dawna zabieram się za Cień wiatru, wiem, że muszę w końcu przeczytać tą książkę, bo każdy mi ją poleca, a mi głupio, że jeszcze jej nie czytałam. A skoro stoi na półce, to czemu tego nie nadrobić?


Trucizna - Andrzej Pilipiuk


Andrzej Pilipiuk - Trucizna
Ręka mistrza - Stephen KingMoja wygrana w konkursie na Lubimy Czytać, cały czas brakuje mi czasu się za nią zabrać




Stephen King - Ręka Mistrza
Niedawno ją kupiłam, słyszałam o niej wiele pochlebnych opinii, więc chcę ją jak najszybciej przeczytać.





Księżniczka z lodu - Camilla Läckberg Camila Läckberg - Księżniczka z lodu
Gdzieś o niej przeczytałam, pod koniec marca kupiłam. Teraz czeka na swoją kolej.









Człowiek nietoperz - Jo Nesbø
Jo Nesbø - Człowiek Nietoperz
Podobnie jak w przypadku Ciepłych ciał o książce dowiedziałam się za sprawą recenzji na blogu Herbatka z książką. Dostałam ją na święta Bożego Narodzenia



Dom ciszy - Orhan Pamuk




Orhan Pamuk - Dom ciszy
Książka, która kupiła moja siostra, zabrałam się za nią zaraz po zakupieniu, ale jakoś mnie nie porwała, jednak chcę ją przeczytać, bo czytałam na jej temat, wiele pochlebnych opinii.





Bez  pożegnania - Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Pożegnania
Po moim zeszłorocznym zapoznaniu z twórczością Cobena czas na jego kolejne ksiażki.









Jednym strzałem - Lee ChildLee Child - Jednym strzałem
Książka czeka na półce bardzo długi czas już nawet nie pamiętam jak długi.









Krętka Blada - Joanna ChmielewskaJoanna Chmielewska - Krętka blada
Książkę kupiłam w wakacje po maturze, wciąż jej nie ruszyłam.















Przed świtem - Stephenie Meyer

Stephenie Meyer - Przed świtem
Nigdy nie skończyłam serii Zmierzch, chciałabym to uczynić, bo nie lubię zaczynać i nie kończyć książek.










A Wy czytaliście któreś z tych książek, jakie są wasze wrażenia? A może któraś z nich wciąż na was czeka?

Chłopiec w pasiastej piżamie

Miałam bardzo luźny tydzień na uczelni, ale tak wspaniale go wykorzystałam, że nawet nie było czasu tu nic napisać.Nie przedłużam i zapraszam do opinii na temat filmu pod tytułem: Chłopiec w pasiastej piżamie.


Tytuł oryginalny: Boy in the Striped Pyjamas, The
Gatunek: Dramat, Wojenny
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Premiera: 28 sierpnia 2008 (świat)
Reżyseria: Mark Herman
Scenariusz: Mark Herman
Muzyka: James Horner
Na podstawie: John Boyne

Są takie filmy, które poruszają nas do łez i takim właśnie filmem według mnie jest Chłopiec w pasiastej piżamie. 

Akcja filmu rozgrywa w latach 40. XX wieku podczas II wojny światowej, 8 - letni Bruno przeprowadza się z rodzicami na wieś, gdzie ojciec - niemiecki oficer - dostaje pracę. Mały Bruno bardzo nudzi się w nowym domu i pomimo zakazu opuszczania domu, zaczyna poznawać okolicę. W taki sposób na trafia na siedzącego za kolczastym płotem chłopca w pasiastej piżamie [pasiaku]. Bruno zaprzyjaźnia się z chłopcem, który jest Żydem i nazywa się Szmul, Bruno codziennie przychodzi by bawić się z chłopcem, aż pewnego dnia...

Oglądałam ten film po raz pierwszy na oazowej wycieczce i przyznać trzeba, że bardzo mnie poruszył, łza płynęła za łzą. Niedawno leciał w telewizji i szczerze mówiąc miałam go włączony, ale patrzyłam dosyć pobieżnie. Przyznać jednak należy, że Chłopiec w pasiastej piżamie jest filmem dosyć trudnym i poruszającym dość drażliwy i wciąż pomimo upływu lat ciężki tam, jakim był obozy koncentracyjne. Pomimo, że w Chłopcu w pasiastej piżamie mamy bardziej ukazaną relację chłopca, który pragnął wyłącznie towarzystwa dzieci w swoim wieku, z którymi mógłby się bawić i żydowskiego dziecka, które wraz z całą rodziną zostało przewiezione do obozu pracy, który również chce mieć kogoś z kim mógłby spędzić trochę czasu. Oboje nie wiedząc z czym się mierzą, może Szmul wie, że obóz pracy to nie sielankowe wakacje, to jednak Bruno, który podpatrzył kiedyś propagandowy film o obozach ma o nich pozytywne zdanie i nie rozumie ogromu tragedii.

Ciężko przejść obok tego filmu bez słowa, ale jest to film tak bardzo poruszający, że ciężko znaleźć kilka słów, które opisały to co odczuwałam/odczuwam po jego obejrzeniu. Jest to jednak na pewno film wart uwagi.

I. Pisano - Córy nocy


Książka Isabel Pisano Córy nocy to pozycja poruszająca temat kontrowersyjny i trudny – prostytucję. Czytając potrzeba było chwili namysłu, aby przetrawić treści, które ze sobą niosła. Nie jest to książka łatwa, ale pokazująca prostytucję „od kuchni”, co jest zaskakujące, wstrząsające i straszne równocześnie.

Autorka Isabel Pisano prowadzi rozmowy z dziewczynami/kobietami (głównie uprawiających prostytucję w Hiszpanii), ale także mężczyzną zajmującymi się tym zawodem, ale czasem również z osobami pomagającymi dziewczynom. W wypowiedziach kobiet można znaleźć wiele słów określających prostytucję, ale chyba nie poznamy w tej książce powodu, dla którego to robią. Poznajemy tutaj ceny za jakie kobiety sprzedają swoje ciała, warunki na jakich to robią. Autorka rozmawia z „ekskluzywnymi” prostytutkami zatrudniających się w agencjach, z tymi „ulicznymi”, które stoją na ulicach, a także z dziewczynkami zmuszanymi do świadczenia usług seksualnych. Autorka w swoich rozmowach odkrywa niebezpieczeństwo jaki niesie ze sobą świat prostytucji: morderstwa, narkotyki, AIDS, gwałty, aborcje.

Czytając Córy nocy nie można powiedzieć: „Już nic mnie zaskoczy”, bo cały czas czytelnik dostaje takie informacje, które po prostu wstrząsają. Jeżeli szukamy w tej książce odpowiedzi na pytanie dlaczego? , ciężko jednoznacznie stwierdzić czy ją znajdziemy. Każda z kobiet, kierowała się innymi pobudkami, aby zacząć zarabiać w ten sposób. Przyznać trzeba, że nieco dziwnie czytało się o życiu innych ludzi, które bardzo często do najłatwiejszych nie należało.

Córy nocy to książka kontrowersyjna, w której sporo kolokwialnego, często wulgarnego języka, czemu chyba nie można się dziwić. Podczas lektury książki nie można oceniać kobiet, które zdecydowały się na rozmowę z autorką, ale też nie można ich usprawiedliwiać, czasami trzeba się poważnie nad treściami zastanowić i ochłonąć, po tym co właśnie przeczytaliśmy. Decydując się przeczytać tę książkę, decydujemy się na wejście w świat, który wcześniej był nam nie znany i na pewno po jej lekturze nie będziemy już tym samym człowiekiem.

Oglądane seriale: X - men The Animated Series

Pisałam już jakiś czas temu o pewnym odświeżanym po latach serialu, jest to właśnie serial animowany o nazwie X - men zwany też X - men The Animated Series. Od tego serialu rozpoczęła się przygoda z komiksami 7 lat temu.

X - men Animated to animowany serial o grupie mutantów pod kierownictwem Charlesa Xaviera, którzy starają się pomagać ludzkości, a także walczyć ze złem, które pragnie zniszczyć ziemię np. Apocalypsem czy Sinistrem.

Wydawać by się mogło, że to bajeczka dla dzieci, ale ja po obejrzeniu trzech pełnych sezonów i kilku odcinków sezonu 4 nie jestem przekonana, czy jest to dobra pozycja dla dziecka. Wiele w X - menach pojawia się brutalności, choć polski dubbing, z którym serial oglądam - ale o nim nieco później - ogranicza przynajmniej słowną wulgarność, choć nie mam porównania z wersją oryginalną. W X - men The Animated Series znajdzie się również miejsce na romanse, ale one pojawiają się już w komiksach, oczywiście jest tutaj wątek pięknej miłości Jean Grey i Scotta Summersa, zakochanego w Jean Logana, ale także innych, wątkiem, który warto wyróżnić to niespełniona miłość Rogue i Gambita, szczerze mówiąc ja bardzo lubię tę parę.


Zaczynając oglądać ten serial ponownie wiedziałam, że oglądałam odcinki bardzo nie po kolei, co wtedy było dla mnie rzeczą uciążliwą, pierwszy sezon był dla mnie swoistym uporządkowaniem serii, przypomniałam sobie również dzięki temu zapomniane postacie. Choć wiele przez te 7 lat się zmieniło to nadal czerpię radość z oglądania X - men The Animated Series, jestem już osobą dorosłą i do całej produkcji podchodzę inaczej, niż te 7 lat temu. Nie zmienił się mój stosunek do Cyklopa, który wciąż mnie drażni, ale to postać czołowa, więc trzeba to przeboleć.



Ciekawym doświadczeniem było obejrzenie "filmowej" wersji Opowieści o Czarnym Feniksie, który nie dawno czytałam, zauważyłam jak wiele jest tutaj różnic i powiedzieć mogę z pełną świadomością, że bardziej wolę komiksową bardziej dramatyczną wersję zakończenia.

Jak już wspomniałam oglądam X - men TAS w polskiej wersji językowej, do której nie można się doczepić, jest po prostu wspaniała i mówiąc szczerze nie wyobrażam oglądanie tej animacji w innym języku. Dialogi, są takie niesamowicie napisane, że czasami można się porządnie uśmiać, najciekawszymi są te pomiędzy Rouge (Rudą) a Gambitem, także dobór głosów do postaci jest idealny, oddaje ich charakter doskonale.

Nie mogę znaleźć złego słowa na ten serial, według mnie jest najlepszy. Brakuje dla mnie kilku postaci, to znaczy pojawiają się oni, ale gościnnie, są to na przykład Nightcrawler (Nocny Łowca) - Kurt Wagner - i Colossus - Peter (Piotr) Rasputin. W planach mam jeszcze obejrzenie X - men Ewolucji, ale to w przyszłości.

Pisząc te kilka słów na temat X - men TAS uświadomiłam sobie, że warto to napisać również kilka słów o ulubionych odcinkach, nie będzie dla nikogo niespodzianką, kiedy powiem, że moimi ulubionymi są: Saga Feniksa, Opowieść o Czarnym Feniksie, wszystkie odcinki w których pojawia się Sinister, szczególnie te z szalonym Morfem, który udzielił fikcyjnego ślubu Jean i Scottowi.

X - men TAS to obowiązkowa pozycja dla fana marvelowskich komiksów, ale może też dla osób lubiących po prostu seriale animowane. Moja przygoda z komiksami zaczęła się właśnie od tego serialu, ale to już opowieść na inny post.



„Nie” dla smartfona


Tytuł będzie nieco przewrotny, ale jestem użytkownikiem smartfona i bardzo sobie go chwalę. Nie jest to jakiś super-atrakcyjny smartfon typu Samsung Galaxy S III czy iPhone, ale malutki i bardzo wydajny Sony Xperia Tipo.



Kiedyś, już nie pamiętam, gdzie wyczytałam zdanie: Now we have smart moblile phones and stupid people[z ang. Teraz mamy mądre telefony, a głupich ludzi.] i powiem szczerze, że coś w tym jest. Kiedy przeglądałam sobie aplikacje, które mogę pobrać na swoją ukochaną Xperię czasami naprawdę się załamywałam.

Bardzo często zadawałam sobie pytanie: Po co mi smartfon? Kiedy już takowy telefon posiadam, jestem w stanie odpowiedzieć co na nim robię i jak bardzo ułatwia mi pracę. Po co więc smartfon? Na swojej Xperii czytam książki w formie e – booków, ekran jest trochę mały, ale można się przyzwyczaić, piszę fragmenty swojej książki, kiedy jestem poza domem (co skraca mi czas pracy, bo nie muszę przepisywać tylko kopiuje), mam dostęp do poczty (co dla mnie jest czymś koniecznym, uzależniona jestem od sprawdzania e – maila – jednak tę funkcję posiadam w swojej Nokii C3) i pozwala na dostęp do internetu w każdej chwili, co czasami naprawdę ratuje skórę, na przykład często sprawdzam w nim rozkład jazdy PKP.

Byłam bardzo przeciwna dotykowym telefonom, drażniły mnie, do czasu kiedy sama się w taki nie zaopatrzyłam, a była to kwestia przypadku, otóż z różnych powodów posiadam dwa numery i kiedy rok temu zepsuł mi się telefon zakupiłam Nokię C3 – 00, która posiada klawiaturę QWERTY, tak się do niej przyzwyczaiłam i odzwyczaiłam od numerycznej klawiatury mojej Nokii C1 – 01, z której głównie dzwoniłam, ale po pewnym czasie to się zmieniło. Kiedy potrzebowałam wysłać smsa pisałam go na Nokii C3 i wysyłałam na drugi telefon i dopiero potem do konkretnej osoby. Pod koniec ubiegłego roku dostałam możliwość wzięcia nowego telefonu i przedłużenia umowy. Długo się zastanawiałam czy w ogóle ma sens przedłużenie umowy, ale zdecydowałam się i tak oto trafił w moje ręce smartfon – Sony Xperia Tipo. Jestem strasznym miłośnikiem Nokii i z bólem oddawałam swoją Nokię C1 – 01, która nie posiadała żadnych specjalnych funkcji, ale bardzo ją polubiłam, ale na Xperię również nie narzekam, ba nawet wybitnie sobie ją chwalę i już polubiłam ją bardziej aniżeli swoją Nokię C3.

Przy wyborze smartfona trzeba jednak się kierować tym, czego od niego wymagamy, jeżeli nie potrzebujemy telefonu do pracy, w sensie biznesowym, możemy zdecydować się na model z nieco mniejszymi parametrami, grunt to dostosować telefon do swoich potrzeb, bo jednak smartfon to wciąż telefon. Ja wybierając Sony Xperię Tipo kierowałam się ceną, specyfikacją telefonu i marką, wybierałam pomiędzy Xperię, Samsungiem Galaxy Y i Nokią Lumią 610. Na swoim smartfonie nie mam zbyt wielu aplikacji, ale nie instaluje tego, co jest mi niepotrzebne.

Wyciągając jakiś wniosek z tego wszystkiego, dopóki czegoś nie poznamy na własnej skórze, nie możemy wystawiać sądów na ten temat. Rok temu broniłam się przed dotykowym telefonem rękami i nogami, a teraz uważam, że to ogromne ułatwienie. A jakby ktoś zastanawiał nad Sony Xperią Tipo bardzo go polecam.

Jesteś Bogiem


Gatunek: Biograficzny, Dramat, Muzyczny
Produkcja: Polska
Premiera: 7 maja 2012
Reżyseria: Leszek Dawid
Scenariusz: Maciej Psiuk
Muzyka: Fokus, Rahim
Na podstawie: Maciej Pisuk - Paktofonika. Przewodnik krytyki politycznej

Są takie filmy, które chce się obejrzeć, pomimo tego, że nie jest się związany z daną subkulturą czy gatunkiem muzycznym. Dla mnie takim filmem było Jesteś Bogiem opowiadające życie polskiego rapera Magika, który zginął samobójczą śmiercią 26 grudnia 2000 roku, był on członkiem zespołu Kaliber 44 oraz współzałożycielem Paktofoniki.

O filmie Jesteś Bogiem przed obejrzeniem słyszałam, bardzo wiele i najczęściej były to opinie pozytywne. Chciałam wybrać się na ten film do kina, ale zabrakło przede wszystkim chętnych. Film biograficzny, szczególnie taki, który opowiada tak smutną historię, jest ciężki do jakiekolwiek opisania, ale postaram się zrobić to jak najlepiej. Do obejrzenia Jesteś Bogiem przymierzałam się już od jakiegoś czasu, ale wciąż albo brakowało mi czasu, albo wybierałam coś innego. W końcu wczoraj po posłuchaniu paru piosenek Paktofoniki, a przede wszystkim utworu Jestem Bogiem postanowiłam i zdecydowałam się na film opowiadający o Magiku.


Jesteś Bogiem trzeba obejrzeć samemu i indywidualnie się do niego odnieść, nie można tego filmu w żaden sposób ocenić. Powiedzieć jednak można, że aktorzy wcielający się w rolę Magika (Marcin Kowalczyk), Fokusa (Tomasz Schuchardt) i Rahima (Dawid Ogrodnik) odnaleźli się w swoich rolach i nie sposób się tutaj znaleźć tutaj jakiekolwiek zastrzeżenia. Ogólnie rzecz biorąc, w filmie pojawiała się znakomita obsada. W Jesteś Bogiem ważną rolę odgrywają piosenki Paktofoniki, które przewijają się podczas całego filmu.

Jak już napisałam na początku nie jestem fanem, ani Paktofoniki, ani Magika, choć czasami posłucham polskiego hip – hopu, więc nie będę w żaden sposób go oceniała pod względem zgodności z życiorysem, bo nie mam do tego prawa. Wiem, że film został oparty na książce o tytule Macieja Pisuka Paktofonika. Przewodnik krytyki politycznej. Pamiętam, że kiedy film wchodził do kin w jednym z pobliskich kin (o ile mnie pamięć nie myli chyba w kinie "Wisła" w Brzeszczach) obywała się projekcja filmu z spotkaniem z Rahimem, co na pewno było atrakcyjne i ciekawym, innym przeżyciem premiery tego filmu.

Jesteś Bogiem naprawdę warto obejrzeć, choćby po to, aby przybliżyć sobie postać Magika, ale nie tylko, bowiem jest to film dobrze zrealizowany.


Książkowe myśli... Pierwsze miesiące 2013

Pierwsze trzy miesiące 2013 roku za nami, a ja postanowiłam wziąć pod lupę przeczytane przez mnie w tym roku książki. Ciekawym zjawiskiem (nie umiem znaleźć odpowiedniejszego słowa) jest to, że powróciłam do czytania komiksów, których tak naprawdę nie miałam w rękach od trzech lat, kiedy to czytałam Strażników - Watchmen. Biorąc te nietypowe książki pełne obrazków i dymków pod uwagę muszę przyznać, że w tym roku przeczytałam już więcej książek, niż w roku ubiegłym, co wyłącznie mnie cieszy. Mój status przeczytanych książek poszerzają również książki, które czytam na moją uczelnię, na przedmiot o nazwie Literatura dla dzieci, są to wyłącznie pozycje przeznaczone dla młodszych odbiorców, ale cieszę się, że mogę sobie odświeżyć bądź zapoznać się z książkami dzieciństwa.

Na ten czas liczba przeczytanych książek sięga 17 książek, a także trzy baśnie Andersena: Calineczkę, Brzydkie Kaczątko i Dziewczynkę z zapałkami.

Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować moje postanowienie książkowe i przeczytać te 50 książek, które sobie wyznaczyłam i może nawet uda mi się to przekroczyć.

New X -men: Odwszawione pokolenie/Telepatyczna akcja ratunkowa


Odwszawione pokolenie (numer 3 i 4)


W tej części New X - men Emma, Scott i Jean próbują pokojowo odpędzić protestujących ludzi spod bram Instytutu. Właśnie w tej części dowiadujemy się, że Jean Grey jest już żoną Scotta. Kiedy okazuje się, że grupa U - Men zagrażająca mutantom i silnie nawiązująca do agresji przeciwko nim zaczyna "zbrojenie". Emma i Scott wysłani zostają do porozumienia się z przywódcą U - Men. Ekspedycja nie kończy się zbyt dobrze. Jean zaś próbuje odeprzeć atak, który szykowany jest na Instytut.

Telepatyczna Akcja Ratunkowa (numer 4)

Kiedy udało się odeprzeć atak "wroga" X - meni odkrywają, że Kasandra weszła w posiadanie umysłu Profesora Xaviera Jean i Emma przeprowadzają akcję ratunkową w umyśle Profesora/Kasandry. To co w nim odkryją wzbudzi w nich niezwykłe zaskoczenie. Na szczęście akcja się wiedzie i umysł Xaviera jest ocalony.

Czytając ten komiks naprawdę dobrze spędziłam czas i trochę się zawiodłam, kiedy dobrnęłam do końca numeru 4, który obwieszczał mi koniec, więcej nie będzie. Nie będę się powtarzała na temat rysunków w komiksie, który nie zmieniły się w dwóch kolejnych numerach. Należy dodać, że zaprezentowane tutaj historie mają ścisły związek z tymi z wcześniejszych numerów. Przy opinii na temat dwóch poprzednich numerów napisałam o pewnej jednej sytuacji, którą zapamiętałam z całego komiksu New X - men, jest to rozmowa Jean Grey ze swoim mężem - Scottem w której Jean wprost pyta Cyklopa o to, czy podczas misji w Hongkongu spał z Emmą, odpowiedź Scotta jest bardzo intrygująca i dwuznaczna. Głupia rzecz do zapamiętania, ale ten jeden obrazek najbardziej zapadła mi w pamięć i to ją pamiętałam przez 7 lat. Nie żałuję, że ponownie sięgnęłam po ten komiks, ponieważ z przyjemnością odświeżyłam sobie swoją "dawną miłość", ale podeszłam do niej już nieco bardziej dojrzalej i więcej wyciągnęłam z całej serii New X - men. Bardzo polecam ten komiks osobom lubiącym marvelowskie komiksy, a szczególnie te o X - menach.

Śmierć domowego zwierzątka

Jest to tylko zwierzę, więc łatwiej się jest przyzwyczaić do jego nieobecności osobie dorosłej, ale dzieci trudniej znoszą śmierć swojego zwierzątka. A przecież tak często kupujemy dzieciom chomiki, świnki morskie czy inne gryzonie. Ja również w dzieciństwie miałam chomika (nawet nie jednego) i bardzo przeżyłam ich śmierć. Dzieciom trudniej jest zrozumieć pojęcie straty, a zwierzątko domowe staje się dla dziecka kimś bliższym, członkiem rodziny. 


Jest czasami tak, że kupujemy zwierzątko domowe, aby się nim opiekować, by mieć kogoś kim możemy się zająć, są to różne zwierzęta: koty, chomiki, rybki, a nawet pająki. Przychodzi jednak taki czas, kiedy nasz pupil umiera, ze starości, w skutek jakiegoś nieprzewidzianego wypadku. I co wtedy? Można powiedzieć, że to tylko zwierzę, ale człowiek przywiązuje się do każdej żyjącej istoty, w tym również do zwierząt, kiedy kogoś/czegoś w naszym życiu zaczyna brakować odczuwamy pustkę, bo przyzwyczailiśmy się do tego zwierzęcia.

Niedawno, choć minęły prawie 2 miesiące, swój żywot zakończyła moja koszatniczka, wchodząc teraz do pokoju i patrząc na miejsce, w którym stała klatka, czegoś mi brakuje, pomimo tego, że wypełniłam to miejsce dwoma pudłami to jednak nie jest to co stało tam od zawsze. Nelę, bo takie imię nosił mój brązowy futrzak, kupiłam idąc do liceum, jakoś pod koniec gimnazjum. Często odrabiając zadania, czy ucząc się w swoim pokoju, Nela luźno sobie biegała i obgryzała różne rzeczy, a teraz pustka. Jest to tylko zwierzę, więc łatwiej się jest przyzwyczaić do jego nieobecności osobie dorosłej, ale dzieci trudniej znoszą śmierć swojego zwierzątka. A przecież tak często kupujemy dzieciom chomiki, świnki morskie czy inne gryzonie. Ja również w dzieciństwie miałam chomika (nawet nie jednego) i bardzo przeżyłam ich śmierć. Dzieciom trudniej jest zrozumieć pojęcie straty, a zwierzątko domowe staje się dla dziecka kimś bliższym, członkiem rodziny.

A jednak co zrobić, gdy dziecko usilnie prosi, że chce chomika? Kupić? Czy odmówić? Przed takimi pytaniami stają nie jedni rodzice, pamiętam, że chomika chciałam mieć od zawsze, ale moi rodzice nigdy nie chcieli mi go kupić tłumacząc mi to w ten sposób, że się przywiąże, a potem zwierzątko zdechnie i będzie płacz. W końcu moich lamentów i błagań wysłuchał mój wujek, który kupił mi chomika i oczywiście przywiązałam się i bardzo przeżyłam śmierć swojego pupilka, a raczej pupilki. Po swoich doświadczeniach chciałabym w przyszłości oszczędzić ich swoim dzieciom, wolałabym raczej kupić takie zwierzę, które albo dłużej żyję, czyli na przykład psa, kota lub jakieś, które można hodować, a trudniej się do nich przywiązać na przykład rybki. Oczywiście nasuwa się tutaj kwestia, że kiedy dziecko naprawdę błaga i prosi i wierci przysłowiową dziurę w brzuchu to nie jesteśmy w stanie odmówić i kupujemy mu upragnione zwierzę. Trzeba też jednak przyznać, że każde zwierzę zdechnie, bez względu na to, czy jest kotem, psem, czy chomikiem, ważne jest jednak przekazanie dziecku tej informacji w taki sposób, aby nie płakało zbyt mocno za swoim zwierzęciem, jest to niestety dosyć trudne. Gorzej, gdy dziecko widzi jak kot czy pies wpada pod samochód i zostaje z niego to zostaje, ale kiedy dziecka nie ma przy śmierci zwierzątka często wykorzystuje się kłamstwo, aby złagodzić ból dziecka na przykład: Mruczka musiał ktoś zabrać, taki ładny był z niego kotek. (w przypadku kota). Można też i tak zrobili moi rodzice zamienić zwierzaki, czyli szybko pod nieobecność dziecka kupić niemal identyczne zwierzę i mieć nadzieję, że dziecko się nie zorientuje. Ze mną im ten "zabieg" nie przeszedł, nie pasowało mi coś, ale usilnie im wierzyłam, że to wciąż mój chomik, jednak później okazało się, że to nie był mój chomik. Zostawię was z pytaniem: Czy warto dziecku kupować zwierzątko domowe?


Filmowe wyzwania i oczekiwania #3

Jeśli chodzi o moje marcowe wyzwanie, cóż mogę powiedzieć, że dałam plamę, nie obejrzałam ani jednego filmu ze swojego wyzwania, dlatego też na kwiecień nie będzie nowego wyzwania, mam zamiar dokończyć ten z marca, czyli FILMY NAGRODZONE OSKARAMI W KATEGORII: NAJLEPSZY FILM .
Jednak marzec ogólnie był słabym miesiącem jeśli chodzi o oglądanie filmów. Głównie w marcu oglądałam seriale - Grimm - bo po przerwie znów pojawiały się nowe odcinki i X -men Animated, który zapragnęłam sobie odświeżyć po lekturze ostatnich komiksów i oglądałam niemal codziennie po 3 - 4 odcinki (jeden ma 20 minut). Obejrzałam tylko 3 filmy, z tym, że jeden po raz drugi:


  1. Strażnicy Marzeń
  2. Życie Pi
  3. X-men Geneza: Wolverine [obejrzany po raz drugi]
Jestem wręcz zawiedziona swoim filmowym statusem i mam nadzieję, że kwiecień pomoże mi nadrobić te trzy miesięczne zaległości, a w kwietniu czekają mnie kolejne premiery, to straszne, kiedy filmów przybywa zamiast ubywać.

W kwietniu szczególnie czekam na:

  1. Intruz (The Host- to film na który wręcz nie mogę się doczekać i muszę iść na niego do kina, Intruz to książka, którą pokochałam, więc jej ekranizacji po prostu nie mogę sobie odpuścić. Nie jestem fanką Sagi Zmierzch, ale Intruz to coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że uda mi się go obejrzeć w kinie, a premiera już 5 kwietnia, czyli za 3 dni...

Z tytułów, które czekają już jakiś czas chciałabym obejrzeć:

  1. Lincoln - połowę mam już za sobą, połowa przed mną
  2. Jesteś Bogiem
  3. Les Miserlables: Nędznicy
  4. a także filmy, który czekają na mnie już długi czas, jest ich tak wiele, że wymienienie ich byłoby tylko nudną wyliczanką, ale między innymi znajdą się na tej liście takie filmy jak: Filadelfia, Iron Man, Pulp Fiction, Czarny Łabędź, Incepcja, Sala Samobojców, Donnie Darko i wiele innych. Są to takie tytuły, że czasem, aż wstyd przyznać, że się ich nie oglądało.

Dwa krótkie wierszyki, które powstały z nudy

Dwa krótkie spośród kilku, które powstały na pewnych wyjątkowo nudnych zajęciach.

Krzyk do *



Krzyk - choć Ty go nie słyszysz
Krzyk w mym sercu
Krzyk w Ciebie skierowany
(nie) mój ukochany!

Krzyk - przez ciszę usłyszany
Krzyk w mym sercu
Krzyk przez Ciebie wywołany
(nie) mój ukochany!




***

Łza spłynęła po policzku,
kawa stygnie na stoliczku.
Nie płacz, nie płacz - szepnie los,
znajdzie się dla ciebie ktoś.
Zapytasz pewnie o miłości sens
i który to będzie o niej wiersz.









Za dobrą atmosferę przy tworzeniu tych krótkich wierszyków dziękuję moim współtowarzyszkom z ławki!

Iron Man: In Extremis




Moja przygoda z Iron Manem jest dość uboga, od zawsze jednak kojarzyłam tego marvelowskiego bohatera, ale dopiero będąc w kinie na Iron Man 2 dowiedziałam się z kim mam do czynienia. Teraz zapoznałam się z komiksem o człowieku z żelaza i cóż mogę o nim powiedzieć...

Iron Man, czy jak kto woli Tony Stark, musi zmierzyć się z trudnym przeciwnikiem jakim jest pewien człowiek, któremu podana została tajemnicza substancja zwana extremis [z łac. in extremis - w ostatecznej konieczności; med: w agonii, w chwili konania], która daje nadnaturalne zdolności. Jednak cała sprawa z extremis, kryje o wiele więcej tajemnic, niż może się pierwotnie wydawać.

Była to moja pierwsza styczność z Iron Manem w formie komiksu i muszę powiedzieć, że chyba udana. Bardzo spodobała mi się fabuła komiksu, lecz nieco drażniły mnie komputerowe rysunki, przyzwyczaiłam się się już do innych. Były one ciekawe i nawet mi się podobały i tak jest, ale zbyt szybko męczyłam się czytając je.

Mimo wszystko komiks/album, gdyż był to kolejny numer Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, oceniam bardzo dobrze i cieszę się, że mogłam się z nim zapoznać. Był to mój piąty komiks z serii WKKM, ale niestety po raz kolejny nie mój. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że mogłam zapoznać się z Iron Manem w formie komiksowej, szczególnie przed premierą trzeciego filmu o tym superbohaterze, która zaplanowana jest na maj tego roku.